środa, 26 maja 2021

W dziczy...

Wyobraź sobie, że planujesz wielką wyprawę. Jest ona dla Ciebie bardzo ważna. Robisz listę niezbędnych rzeczy, przeczesujesz Internet w poszukiwaniu informacji o miejscu w które się wybierasz. Konsultujesz się z wieloma osobami, które są znawcami w tego typu wyprawach... chcesz zaplanować w najmniejszym szczególe, każdy dzień Twojej wyprawy. Lubisz jak wszystko idzie zgodnie z planem... nie lubisz niespodzianek.

Nadchodzi dzień wyjazdu... docierasz w umówione miejsca, masz wszystkie niezbędne rzeczy... to jest ten czas, czas na który czekałeś. 

Szybko po rozpoczęciu wyprawy okazuje się, że większość wyczytanych informacji jakoś nie pokrywają się z tym, co zastałeś na miejscu. Droga po której idziesz znacznie różni się od tych opisywanych przez „znawców tematu”. 

W trakcie podróży podejmujesz kolejne próby konsultacji, niestety one również utwierdzają Cię w przekonaniu, że droga na którą trafiłeś nie jest znana wszystkim tym z którymi mogłeś na jej temat porozmawiać. 

Po mału dociera do Ciebie, że wszystkie nauki, które pobrałeś przed podróżą musisz poddać ponownej weryfikacji. Jesteś w miejscu gdzie żadne reguły nie obowiązują, żadne standardy nie pasują. 

Uczysz się słuchać własnego instynktu, analizujesz każdy krok, poznajesz nowe otoczenie. Uczysz się funkcjonować w nowych okolicznościach. Okolicznościach, które nie są łatwe, często są bolesne, w obliczu których często czujesz niemoc, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Okoliczności, które ostatecznie prowadzą Cię do zmiany sposobu myślenia, pojmowania świata. 

Życie rodziców dzieci o wyjątkowej ścieżce rozwoju nie jest usłane różami. Ogrom wyzwań z jakimi muszą mierzyć się w codziennym życiu jest trudny do wyobrażenia. Osobiście będąc matką 4 latka ze sporą liczbą tzw. „deficytów” ciągle czuję się jak „turysta” w tej dziwnej nieprzewidywalnej wyprawie. Na początku drogi to właśnie rodzice innych wyjątkowych dzieci okazują się najlepszym wsparciem, drogowskazem, skarbnicą wiedzy. Za każdą rozmowę, poświęcony czas, wymianę doświadczeń, każdemu z nich bardzo dziękuję. 

Nasza dotychczasowa droga nauczyła mnie ważnej rzeczy - nie oceniania decyzji innych ludzi. Nigdy nie wiemy, jaką ktoś przeszedł drogę by znaleźć się w miejscu w którym jest, jak duży jest jego bagaż doświadczeń. Jak dużo kosztowało go nauczenie się żyć i być, mimo wszystko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas superbohaterów

 Jacek to superbohater. Myślę, że z tym stwierdzeniem nikt z tu obecnych nie będzie polemizował.  Jednym z największych plusów podróży, któr...